Aktualności

Wiosna
Zno­wu wios­na. Po uli­cach zaczną spa­cero­wać za­kocha­ne pa­ry, całować się, przy­tulać. Bez od­ro­biny współczu­cia dla całej reszty...
__________________

Nowości
23.04.2017 - Blog zostaje oficjalnie otwarty!
23.04.2017 - Witamy Alexandra i Juliett!
24/5.04.2017 - Witamy wszystkich nowych członków!
__________________

Aktualne pary
-
__________________

Spis osób
Kobiety - 4
Mężczyźni - 4
Razem - 8
__________________

Nieobecności
-

Chat

Archiwum

Statystyka

Od Rose c.d Max

||
- Czuje się lepiej i jak zawieziesz m ie do szpitala, zmarnujesz tylko paliwo i czas. Wystarczy, że wezmę leki. Ale dzięki.
Usmiechnęłam się.
- A do szpitala to powinieneś Ty pojechać, nie jestem pewna czy można tak zostawić tą kostkę..
Chłopak westchnął.
- Dobra, nie będę Cię namawiać. Obyś tylko nie miał większych problemów. Cześć.
Wysiadłam i zamknęłam drzwi zanim coś powiedział. Ruszyłam do drzwi, ale wciąż nie słyszałam żeby Max odpalił silnik.. czyżby moje ostatnie słowa zabrzmiały trochę ostro? Kiedy weszłam na podest, odwróciłam się i uśmiechnęłam, ale że było ciemno i chyba by tego nie zobaczył pmachałam. Po chwili widziałam jak chłopak odwzajemnia gest i zaraz po tym usłyszałam mruczenie silnika. Znów odwróciłam się do drzwi i otworzyłam je. Kiedy zamykałam, Maxa już nie było.
***
Po zażyciu leków i długiej, gorącej kąpieli zawołałam psiaki i położyłam się do łóżka. Szybko zasnęłam.
***
Rano obudziło mnie piszczenie pupili. Domagali się wyjscia na dwór. Wstałam zaspana i podeszłam do drzwi prowadzących z mojej sypialni do ogrodu. Otworzyłam je i wypuściłam zwierzęta, po czym poszłam do łazienki odświerzyć się i ubrać.
Kiedy kierowałam się do kuchni, aby zrobić śniadanie, zaszłam do sypialni Jacksona. Jeszcze spał, co oznaczało, że późno wrócił. Ciekawa byłam kto wygrał wczorajszy mecz.. postanowiłam go nie budzić.
Na śniadanie usmażyłam jajecznicę ze szczypiorkiem, część zjadłam, a część zostawiłam dla brata. Wróciłam do łazienki, uszykowałam się do pracy, ubrałam trampki i ruszyłam do schroniska.
Max?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz