Odprowadziłem ją wzrokiem nadal lekko zdziwiony. Ale wtedy podszedł do mnie chłopiec, miał może z 10 lat. Podpisałem mu plakat ze mną po czym zrobiliśmy sobie razem zdjęcie. Pytał też o różne rzeczy, jak na przykład ile razy chodzę na treningi. Podeszła do nas Rose. Chłopiec powiedział nam, że bardzo by chciał grać w piłkę jednak jego rodziców na to nie stać. Automatycznie zrobiło mi się przykro i szkoda małego.
- A chciałbyś przyjść na nasz trening kiedyś i pograć z nami? - spytałem.
- No pewnie! - uśmiechnął się szeroko. - Tylko nie wiem czy moja mama się zgodzi...
- To chodź, zaprowadź mnie do mamy, ja z nią porozmawiam. -uśmiechnąłem się lekko.
Chłopiec pokiwał głową z uśmiechem i złapał mnie za rękę.
- Zaraz wrócę. - skierowałem te słowa do Rose i uśmiechnąłem lekko.
Rose?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz