Westchnąłem ciężko i przyłożyłem lód do kostki.
- Nie musisz go bronić, rozumiem. - powiedziałem.
- Mocno Cię boli? - lekko się skrzywiła.
- Trochę, ale da się wytrzymać. - stwierdziłem i wzruszyłem lekko ramionami. - Nie z takimi urazami się biegało. -uśmiechnąłem się lekko.
- Jestem Rose. - podała mi dłoń.
- Max. - odwzajemniłem gest.
Nagle dziewczyna spojrzała w stronę ławek, również tam spojrzałem i zobaczyłem jak woła ją jej brat.
- Przepraszam... - westchnęła.
Skinąłem jedynie głową. Chłopak głośno mówił, dzięki czemu dobrze go tu słyszałem.
- I co, nic mu nie jest? - spytał.
Westchnąłem lekko, powoli wstałem i nadal lekko kuśtykając podszedłem do ławki i usiadłem na brzegu, aby napić się wody.
Rose?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz