Aktualności

Wiosna
Zno­wu wios­na. Po uli­cach zaczną spa­cero­wać za­kocha­ne pa­ry, całować się, przy­tulać. Bez od­ro­biny współczu­cia dla całej reszty...
__________________

Nowości
23.04.2017 - Blog zostaje oficjalnie otwarty!
23.04.2017 - Witamy Alexandra i Juliett!
24/5.04.2017 - Witamy wszystkich nowych członków!
__________________

Aktualne pary
-
__________________

Spis osób
Kobiety - 4
Mężczyźni - 4
Razem - 8
__________________

Nieobecności
-

Chat

Archiwum

Statystyka

Od Rose c.d Mac

||
Zaczęłam się szarpać w mocnym uścisku Alexa.
- Uspokój się, będzie żył.. jeszcze. -wyszeptał mi do ucha- Zajmijcie się nim. -zwrócił się do chłopaków, a Ci ruszyli na Maxa.
Zaczęłam krzyczeć, próbowałam kopać oprawcę, ale na darmo. Nagle poczułam ból w piersi. Próbowałam się odchylić, ale miałam mgłę przed oczami, poczułam że mdleje. Zaczęłam osuwać się na ziemię, ale jednak ktoś mnie przytrzymał.
***
Obudziłam się z krzykiem. Usiadłam na łóżku i odsunęłam z siebie jedwabną pościel.
Chwila.. jedwabna pościel?
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Było tu bardzo ciemno, szare ściany, czarne meble i drzwi. Nawet zasłony w oknie, były czarne. Jedyna jedwabna pościel, miała mleczny kolor. Nagle zorientowałam się, że obok mnie ktoś leży. Osoba była zakryta kołdrą, więc nie wiedziałam kto to. Delikatnie ściągnęłam kołdrę i odsunęłam się gwałtownie. To był Alex. Co do cholery robiłam z nim w tym pokoju w łóżku?! Momentalnie spojrzałam w dół i odetchnęłam z ulgą. Miałam na sobie ubrania. Spodnie, zakrwawioną bluzę Maxa.
Max!
Moje serce przyspieszyło, zeszłam szybko z łóżka. Chłopak przewrócił się na drugi bok, wstrzymałam oddech. Nie obudził się, więc odetchnęłam. Podeszłam do drzwi, chwyciłam za klamkę. Na szczęście były otwarte. Spojrzałam w stronę Alexa. Spał. Otworzyłam drzwi i wyszłam szybko. Od razu rozpoznałam, że jestem w mieszkaniu najlepszego przyjaciela mojego brata. Ciekawe czy nadal będą się przyjaźnić, jak Jacki się dowie o tym co zrobił Alex. Wymknęłam się z domu pilkarza i szybkim krokiem poszłam przed siebie. Ale zorientowałam się, że jesteśmy gdzieś w środku lasu, kilka kilometrów od miasta. Był wczesny ranek, słońce leniwie wschodziło, jednak nadal dość ciemno. Westchnęłam. Nie miałam pojęcia co robić.
***
Długo myślałam, w tym czasie zrobiło się już całkiem jasno. W końcu postanowiłam, że zniknę. Tak będzie najlepiej, wiedziałam, że Maxa tylko baddzo pobili.. Alex nie był..  chyba.. taki głupi, aby go zabijać. Miałam nadzieje, że z Maxem, po mimo wszystko, jest wporządku. Jeżeli bym wróciła do niego, mogłoby się to gorzej skończyć. Ruszyłam w głąb lasu, kierując się.. przed siebie.
***
Po kilku godzinach, usiadłam na przewróconym konarze, aby odpocząć. Rozejrzałam się, wokół mnie były same drzewa. Ale dostrzegłam w oddali coś jaskrawo czerwonego, odbijało się od tego światło.. zaczęłam iść w tamtą stronę i zorientowałam się, że to dach, jednorodzinnego domku. Jeżeli był przez kogoś zamieszkiwany, poprosiłabym o nocleg na kilka dni, musiałabym wymyślić jakąś dobrą historię, aby mnie przyjęli i żeby nie wezwali policji.. o ile ktoś tam będzie.
Max?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz