Przyjrzałem jej się uważnie, jednak po chwili ponownie przerzuciłem wzrok na boisko. Domyślałem się, że nie jest wszystko ok bo dobrze widziałem, że wyraźnie zbladła. Jednak nie chciałem na nią naciskać, widocznie miała powód, aby mi nie mówić. Jednym z nich jest pewnie ten, że praktycznie w ogóle się nie znamy.
- Jadnak nie czuję się najlepiej... przepraszam, muszę wrócić do domu. - powiedziała dość słabym tonem i wstała, a jednak.
- Odwiozę Cię. - również wstałem.
- A twoja kostka? - westchnęła.
- Już nie boli, dam radę. - machnąłem lekko ręką. - Jeszcze zasłabniesz gdzieś po drodze i co będzie... - stwierdziłem nie wiedząc co jej jest.
Rose?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz