Z jednej strony chciałem być teraz sam, a z drugiej czułem, że potrzebuję kogoś do towarzystwa. Najlepsza wydała mi się Rose, bo w sumie tylko ją miałem ochotę teraz widzieć. Wsiedliśmy do mojego auta i ruszyliśmy, po drodze wstapiliśmy do sklepu po jakieś przekąski a później prosto do mnie. Zatrzymałem się na podjeździe, pilotem otworzyłem garaż i wyjechałem do środka, zamykając go za nami. Wyszliśmy z auta i weszliśmy do domu przez drzwi prowadzące z garażu. Przesypałem chrupki do miski, przyniosłem jeszcze szklanki do napoju a wszystko położyłem na stoliku przed kanapą.
- Co byś chciał oglądnąć? -spytała.
- Wszystko jedno... ty wybierz. - wzruszyłem ramionami.
Rose?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz